" Yaseta te ten wo sasu shoujo ni douka anraku wo... " :

" Proszę, dajcie łatwość dziewczynie, której cienkie ręce wskazują na niebo... "

czwartek, 12 kwietnia 2012

Prolog

     Popołudniowy wiatr, malował piękne pejzaże na niebie. Leżąc na łące, napawałam się tą wolnością, której nikt nie był w stanie mi odebrać. Jakie to jest uczucie, gdy unosisz się ponad obłokami, lecisz w stronę zachodzącego słońca.? Tak samo jest z miłością, bo czym ona tak naprawdę jest.? Nigdy jeszcze nie doznałam tego uczucia, co wiele osób uważa za wspaniałe. Niebo zaczęło nabierać coraz to cieplejsze kolory. Zachód słońca był wspaniały, nie mogłam oderwać od niego oczu. W oddali można było podziwiać piękne pasma gór. Jednak po drugiej stronie, malował się całkowicie inny świat, na którego progi już niedługo miałam wstąpić.

     Opuszczałam swoje miejsce, gdzie spędziłam całe moje wspaniałe dzieciństwo. Pociąg ruszał o 16:00, miałam jeszcze trzy godziny, aby pożegnać się z całą przeszłością i zacząć nowy epizod mojego życia. Mama czterokrotnie sprawdzała czym mam wszystko, co było mi niezbędne w czasie pierwszych najtrudniejszych dni. Widziałam jak w jej oku czai się łza, która w chwili rozstania miała kaskadami zalać jej blado-różowe policzki. Cóż, trzeba było przyznać, że dość szybko opuszczałam swój dom. Miałam zaledwie 16-ście lat, a moje życie już obrało większe obroty. Kolejne dziecko ją opuszczało, wyobrażałam sobie jak teraz musi się czuć. Mój brat Shino, już dawno wyleciał z gniazda, jest fotografem w jednej z prestiżowych firm w Japonii. Gdy znalazłam się na progu, naszego małego, lecz bardzo przytulnego domku, spojrzałam na stojącą w pobliżu mamę i młodszą siostrę. Obie nie wytrzymały i co chwilę pochlipywały noskami. Cieszyłam się, że chociaż Aya jeszcze była dzieckiem, przynajmniej mama nie będzie samotna. Nasz tata zmarł sześć lata temu, był bardzo szanowanym człowiekiem w całej Japonii, lecz zginął w czasie przetransportowywania dzieci i uchodźców w bezpieczne miejsce. Jeszcze do dziś pamiętam jak się poczułam gdy dotarła do mnie ta straszna wiadomość. Podeszłam do nich bliżej i powiadomiłam je, iż co 2 tygodnie będę do nich pisać, a co kilka miesięcy wpadać z odwiedzinami. Na koniec pożegnałam je szerokim uśmiechem i wyszłam, zamykając za sobą starannie drzwi.

     Wzięłam głęboki wdech i poczułam się jakoś dziwnie. Zrozumiałam, że moja nowa droga właśnie się rozpoczęła. Powoli w radosnych podskokach dotarłam do stacji, gdzie miała się rozpocząć moja nowa przygoda. 

1 komentarz:

  1. Podobają mi się te twoje opowiadania ! ;))
    Ty to masz talent . ;*
    łaadnie, ładnie. ;)) ;*

    OdpowiedzUsuń